„Eseje” Karpowicza po raz trzeci
Z końcem roku ukażę się książka „Eseje. Tom 3” Tymoteusza Karpowicza. Publikację przygotował Jan Stolarczyk, kurator literackiej spuścizny Karpowicza, i Joanna Roszak, poetka oraz literaturoznawczyni
Tymoteusz Karpowicz na świat przyszedł w 1921 roku we wsi Zielonej koło Wilna. Już w dzieciństwie w wyniku wypadku stracił lewą dłoń. W Wilnie publikował swoje pierwsze teksty publicystyczne oraz poetyckie. W trakcie II wojny światowej uczestniczył w ruchu oporu, a po zakończeniu działań wojennych, podobnie jak inni mieszkańcy jego wsi, został przesiedlony na Pomorze, trafiając do Szczecina. To w tym mieście ukazały się jego dwie pierwsze książki – prozatorska „Legendy pomorskie” i poetycka „Żywe wymiary”. Na Pomorzu nie zagrzał jednak długo miejsca, bo już w 1949 roku przeprowadził się do Wrocławia, gdzie rozpoczął studia polonistyczne.
W stolicy Dolnego Śląska Karpowicz odnalazł się doskonale, stając się jedną z czołowych postaci życia literackiego. Na Uniwersytecie Wrocławskim otrzymał asystenturę u prof. Tadeusza Mikulskiego, a po odwilży roku 1956 rozpoczął aktywne życie pisarskie, publikując tomy poetyckie „Gorzkie życie” (1957), „Kamienna muzyka” (1958) i „Znaki równania” (1960). Związał się też na długie lata z miesięcznikiem „Odra”, w którym został szefem działu poetyckiego, z kolei w 1957 został prezesem wrocławskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Jako propagator poezji odważnie stawiał i promował młodych twórców, w tym Rafała Wojaczka, którego talent, zdaniem wielu, nie mógłby zaistnieć bez pomocy starszego kolegi.
Karpowicz emigrant
W 1973 Karpowicz obronił na Uniwersytecie Wrocławskim pracę doktorską, która weszła zresztą do książki „Eseje, t.2”. W tym samym roku otrzymał stypendium naukowe w Stanach Zjednoczonych, by prowadzić zajęcia o Norwidzie. Zmęczony życiem w peerelowskiej Polsce pisarz skorzystał z okazji i zdecydował się na emigrację. Pięć lat po wyjeździe do Stanów otrzymał profesurę na Uniwersytecie Illinois w Chicago. We Wrocławiu pozostawił dom, o którym będzie jeszcze mowa, i żonę, która na życie na emigracji ostatecznie się nie zdecydowała. Uchodźctwo zdawało się nie sprzyjać pracy twórczej Karpowicza. Do końca swoich dni – zmarł 26 czerwca 2005 w Oak Park, pochowano go wraz z żoną Marią na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu – wydał jeszcze tylko jeden tom poetycki, ukazał się też jego nieukończony poemat „Rozwiązywanie przestrzeni”.
Bazując na relacjach bliskich osób Karpowiczowi, jego życie w Stanach Zjednoczonych pełne było sprzeczności. Z jednej strony nie odnajdywał się najlepiej w strukturach amerykańskiego systemu szkolnictwa wyższego, z drugiej podbijał serca studentów i czuł potrzebę promocji literatury polskiej. Fascynowała go rozległość i różnorodność amerykańskiego krajobrazu, jednak nad podróże przedkładał przebywanie w swoim domu. Chciał poznawać i zrozumieć naturę człowieka, dlatego od ludzi się odizolował, wybierając towarzystwo książek. W latach 90. w wywiadzie dla TVP 2 powiedział: „Zbudowałem okopy, by znaleźć się sam na sam ze sztuką, ze światem wiedzy o człowieku, wyzwalającym go ze stanów lękowych. Od lat próbuję osiągnąć punkt, w którym poczuję się wolny. I ciągle mi się to nie udało”.
Skupiony na języku poeta, zwrócony do czytelnika publicysta
Poezja Karpowicza niemal z każdą kolejną książką przynosiła mu uznanie krytyki literackiej, jednak zdawała się oddalać go od czytelników. Był poetą elitarnym, trudnym w odbiorze, skupiał się na języku do tego stopnia, że teksty jego dla większości odbiorców sprawiały wrażenie wręcz zakodowanych. Obecnie nie znajdziemy noty biograficznej Karpowicza, w której nie określa się go jako twórcy poezji lingwistycznej. Tak samo powszechne jest uznawanie go za ostatniego wielkiego modernistę. I trudno nie zgodzić się tu z Janem Stolarczykiem, który tom „Słoje zadrzewne” (1999) postrzega jako książkę zamykającą polskie doświadczenia awangardy poetyckiej XX wieku.
Ale tak jak Karpowicz poeta zdaje się być nieprzystępny i trudy, tak pisarz ukazujący się nam na kartach trzeciego tomu „Esejów” jest jego przeciwieństwem. Skąd to przeobrażenie? Joanna Roszak w posłowiu książki tłumaczy je w następujący sposób: „O ile w wierszach często ma Karpowicz coś na końcu języka, języka doprowadzonego do skrajności, i podobnie zachowuje się niejeden jego interpretator, tu – w esejach – rzadko zostaje przestrzeń na niedopowiedzenia czy niedorozumienie. Można się najwyżej nie zgadzać. Karpowiczowska poezja jawi się jako to, co zagęszczone (niemieckie Dichtung), zaszyfrowane, rozpadające się, prowokujące, natomiast w esejach ten sam autor inaczej rozkłada akcenty, stara się weryfikować, odszyfrowywać cudze kryptonimy, scalać. Eseje są kwestią wyboru, są mówieniem, zaś poezja to dla niego kwestia wyższej konieczności”.
Warstwy po raz trzeci, ale nie ostatni
Pierwszy tom „Esejów” opublikowaliśmy w 2019. W planach jest jeszcze przewidziany na 2023 tom czwarty, który ma zwieńczyć długoletni proces gromadzenia i publikacji rozproszonych tekstów Karpowicza. A dlaczego właśnie my podjęliśmy się tego zadania? Nasze wydawnictwo funkcjonuje w strukturach Wrocławskiego Domu Literatury, instytucji, której miasto Wrocław powierzyło karpowiczowskie archiwa. Pisarz w testamencie właśnie miastu Wrocław przekazał swój piśmienniczy dorobek, a także majątek w postaci mieszczącej się na Krzykach willi, w której od końca 2021 roku funkcjonuje Fundacja Olgi Tokarczuk.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.